Zakochaj się w Marbelli! 5 powodów, dla których warto przyjechać tu na urlop
Marbella – tutaj słońce świeci (prawie) przez cały rok! Zdanie brzmiące jak slogan reklamowy, w tym wypadku jest 100-procentową prawdą. Urocze hiszpańskie miasteczko, położone na obrzeżach aglomeracji Malagi, powoli staje się podróżniczym hitem wśród Polaków, a magazyn Forbes określił tamten region Hiszpanii „najlepszym miejscem do życia”. Nic dziwnego, Andaluzja ma wiele zalet, dzięki którym jest ona idealnym kierunkiem na weekendowy city break lub dłuższy wyjazd. Przedstawiamy pięć z nich, które przekonają jeszcze tych niezdecydowanych.
La Concha na straży unikalnego mikroklimatu
Jest częścią pasma Sierra Blanca, a jej wysokości wynosi 1215 m n.p.m. Góra La Concha to prawdziwy symbol Marbelli. Nie tylko ze względu na swój unikalny kształt muszli. Z jej szczytu rozciąga się widok na znajdujące się u podnóża miasta, bujną roślinność, Morze Śródziemne i wybrzeże kontynentu afrykańskiego. Żeby dotrzeć na samą górę trzeba przejść około 6 kilometrów, co – w zależności od kondycji – może zająć od 2,5 do 3 godzin. Warto dodać, że szlak nie należy do najłatwiejszych. Zdobywanie szczytu, najlepiej zaplanować poza sezonem, kiedy temperatury nie są już tak wysokie, jak w lecie.
La Concha trzyma w ryzach mikroklimat miasteczka. W Marbelli nie ma gwałtownych zmian pogody, a temperatura latem choć wysoka, to nie przeszkadza w korzystaniu z uroków okolicy. Zimy też są bardzo łagodne. Wiatr jest idealny do uprawiania sportów wodnych, a tutejszy klimat sprzyja osobom z problemami zdrowotnymi.
Ten region Hiszpanii jest naprawdę wyjątkowy. Przyjechaliśmy tutaj na wakacje w 2001 roku i szybko przekonaliśmy się, że andaluzyjskie wybrzeże jest naszym miejscem na ziemi. W Costa del Sol i słońcu świecącym tu przez około 320 dni w roku zakochuje się coraz więcej obcokrajowców, w tym – co nas szczególnie cieszy – Polaków. Nie tylko chętnie przyjeżdżają tu na wakacje, a podobnie jak i my, postanawiają osiąść w Marbelli na stałe. Na jednym z osiedli swoje wymarzone mieszkania kupiło aż 60 polskich rodzin
– mówi Renata Lorens, współwłaścicielka International Investment Marbella, najstarszego polskiego biura nieruchomości działającego w Marbelli.
Tu jest jakby luksusowo
Dzięki wyjątkowemu położeniu i krajobrazom Andaluzja stała się miejscem, w którym aż chce się zamieszkać. Swoje domy w tej części Hiszpanii mają między innymi: Novak Djoković, Antonio Banderas czy Erling Haaland. Jednym z najgorętszych adresów jest popularna Złota Mila, czyli Golden Mile. Aleja swoją popularnością dorównuje Monako czy Saint Tropez. Przy tej 6-kilometrowej ulicy stoją domy warte setki milionów dolarów. Jedna z posiadłości, ta przypominająca Biały Dom, należy do króla Arabii. Milla de Oro – jak nazywają ją Hiszpanie – to także luksusowe hotele. Częścią wystroju jednego z nich są… pozostałości dawnego mostu rzymskiego.
Będąc na Costa del Sol, nie można odmówić sobie spaceru przez Puerto Banús – ekskluzywną marinę wybudowaną w latach 70. XX wieku. Puerto Banús to także sztuka. To tam znajduje się nosorożec (Rinoceronte Vestido Con Puntillas), który zaprojektował sam Salvador Dali czy słynna statua La Victoria.
Kraina pól golfowych
Marbella, a właściwie całe Costa del Sol, to raj dla miłośników pól golfowych. Według szacunków miejsc, w których można zmierzyć się z tym sportem, jest tutaj aż 70. Dojazd do każdego z nich zajmuje zaledwie kilkanaście minut jazdy samochodem, a większość obiektów jest otwarta przez cały rok. Wśród nich znajdują się te ogólnodostępne, które nie wymagają wykupienia członkostwa, ale też te płatne – o najwyższym standardzie i światowej klasie. Najpopularniejsze z nich? Alhaurin nazywane „masterpiece of Seve Ballesteros”, Atalaya, El Chaparral Golf Club czy Flamingos, ulokowane pośród sosen, drzew oliwnych, cyprysowych i drzewek pomarańczowych.
Co ciekawe, swoją szkołę na Costa del Sol prowadzi były profesjonalny gracz – Peter Gustafsson, a częstym gościem tutejszych pól jest najlepszy polski golfista – Adrian Meronk. Ten jako pierwszy Polak dostał szansę udziału w prestiżowym turnieju Wielkiego Szlema – Masters.
Miasteczka pełne uroku
W andaluzyjskich miasteczkach można się zakochać. Będąc w Marbelli, szczególnie na dłużej, warto poświęcić dzień lub dwa, aby zgubić się uliczkach sąsiadujących z nią miejscowości. Jedną z nich jest Mijas Pueblo. Symbolem tej białej wioski jest lokalny biznes Burro Taxi, czyli ośle taksówki. Dzisiaj dla wielu nie do przyjęcia, niegdyś był głównym środkiem transportu tamtejszych mieszkańców. Mijas Pueblo to także Mayan Monkey Mijas Chocolate Factory, czyli miniaturowa fabryka czekolady. Warta odwiedzenia jest także Fuengirola (szczególnie popularna wśród Skandynawów), rajskie El Paraiso czy Torremolinos. Jedną z atrakcji tego ostatniego jest Park Krokodyli, w którym mieszka Big Daddy – największy krokodyl na Starym Kontynencie, długi na 5 metrów i ważący raptem pół tony.
Łatwy dojazd
Cegiełkę do dużej popularności Marbelli dokłada dobra komunikacja. Dla przykładu lot z Wrocławia do Malagi zajmuje 3 godziny i 40 minut. To czas porównywalny do podróży pociągiem z tego samego miasta do stolicy Małopolski. Ceny? Również atrakcyjne. Sama Malaga jest również świetnie skomunikowana z Marbellą. Przejazd z lotniska – w zależności od punktu – docelowego zajmuje około 35 minut.
Źródło: informacja prasowa International Investment Marbella/ Newseria.pl, fot. własność redakcji